CZY WOJNA W IRAKU TO WOJNA SPRAWIEDLIWA ?

Na koniec warto zastanowić się, jak w świetle teorii wojny sprawiedliwej możemy ocenić niedawną interwencję Stanów Zjednoczonych w Iraku. Przede wszystkim warto zauważyć, że mamy już za sobą okres,  gdy politykę międzynarodową oceniano wyłącznie w kategoriach realizmu (Clausewitz), a w poważnej rozmowie o polityce międzynarodowej decydujący był argument interesu. Pod koniec XX wieku argumenty odwołujące się do moralnych racji stron konfliktu zyskały na powrót ważne znaczenie. W związku ze wzrastającą rolą opinii publicznej „sprawiedliwość” stała się militarną koniecznością, argumentem moralnym przemawiającym do serc i umysłów ludzi.

          Jakimi argumentami posługiwali się polemiści, rozpatrujący w świetle teorii wojny sprawiedliwej interwencję w Iraku? Amerykański politolog Michael Walzer uznał, że obie strony konfliktu prowadziły wojnę niesprawiedliwą. Iracki dyktator nie miał moralnej racji posługiwać się argumentem obrony niepodległości ojczyzny, natomiast rząd USA rozpoczął wojnę niepotrzebną, a wojna niepotrzebna nie może być w żadnym wypadku sprawiedliwa[53]. Przyświecający administracji amerykańskiej pomysł na demokratyczną transformację całego Bliskiego Wschodu nie może być wedle Walzera wystarczającym argumentem dla rozpoczęcia nowej wojny. Walzer dostrzega jednak aktualność i potrzebę prowadzenia wojen sprawiedliwych w XXI wieku: „Myślę także, że zaczynamy rozumieć, iż wojna mająca przerwać masakry i czystki etniczne to także wojna sprawiedliwa. Gdyby Ameryka, Europa albo ONZ interweniowały w 1994 roku w Ruandzie, by przerwać trwającą tam rzeź, byłaby to właśnie wojna sprawiedliwa. Podobnie teraz byłaby nią interwencja w sudańskim Farfurze" [54]

          Walzer zastanawia się również, kto ma prawo decydować o nadaniu miana wojny sprawiedliwej. Uważa, że  w chwili obecnej ONZ nie jest w stanie sprostać temu zadaniu. Można liczyć w pewnym stopniu na organizacje regionalne, jak Unia Afrykańska czy NATO, i zgadzać się, by decyzję o wojnie sprawiedliwej podejmowały poszczególne państwa lub tworzone przez nie koalicje, chociaż w przypadku krajów można się oczywiście spierać, czy mają takie prawo. Jako współczesne przykłady wojny sprawiedliwej, podjętej niejako wbrew polityce rządu amerykańskiego, Walzer podaje interwencję armii wietnamskiej w Kambodży, dzięki której zlikwidowano pola śmierci, wkroczenie wojsk indyjskich do Pakistanu Wschodniego, czyli obecnego Bangladeszu, tanzańską interwencja w Ugandzie, w celu usunięcia reżimu Idi Amina[55]. Amerykański politolog stawia również pytanie, w jakiej sytuacji wojnę prewencyjną możemy uznać za wojnę sprawiedliwą. Wyróżnia on dwa rodzaje wojny prewencyjnej. Pierwsza z nich, uprzedzająca, jest odpowiedzią na udokumentowany, przygotowywany atak, druga natomiast, zapobiegająca, to odpowiedź na zagrożenie oparte na spekulacjach. W pierwszym przypadku Walzer uważa, że atak uprzedzający jest usprawiedliwiony, w drugim absolutnie nie, ponieważ istnieją metody dyplomatyczne, które trzeba wykorzystać, zanim sięgnie się po rozwiązanie siłowe[56].

          Inny punkt widzenia na konflikt w Iraku prezentuje Adam Workowski, doktor filozofii i adiunkt w Katedrze Metafizyki PAT. W tekście Ryzyko wojny sprawiedliwej (Miesięcznik Znak, Nr 578) stawia on pytanie, czy tradycyjne warunki wojny sprawiedliwej dają się zastosować do wojny z terroryzmem. Ponieważ groźba terroryzmu spowodowała zmianę sensu i charakteru współczesnej wojny, należy dookreślić kryteria jej sprawiedliwości. Pojawił się nowy typ wroga: nieuchwytny przeciwnik, organizacje terrorystyczne. „Wrogiem mogą być również państwa, które zapewniają azyl i szkolenie terrorystom. Przede wszystkim zaś przeciwnikami stają się państwa będące potencjalnymi agresorami, produkujące broń masowego rażenia, dostarczające ją organizacjom terrorystycznym"[57].

          Autor proponuje modyfikację warunków wojny sprawiedliwej. W związku z niedookreśleniem przeciwnika, wojna z terroryzmem musi być prewencyjna i zawierać element ryzyka.  A. Workowski stwierdza, że wojna jest sprawiedliwa, jeśli istnieje uzasadnione domniemanie, że jakiś kraj wspiera terroryzm, produkuje broń potrzebną do akcji terrorystycznych, w szczególności broń masowego rażenia, i jest gotów jej użyć. „Irak pod rządami Husajna spełniał wszystkie wymienione warunki. Po pierwsze, nie rozliczył się wobec świata ze zniszczenia broni masowego rażenia, zatem istnieje uzasadnione podejrzenie, że ją nadal posiada. Po drugie, popierał palestyńskich terrorystów - naturalne jest więc domniemanie, że mógłby służyć swoimi wielkimi zasobami terroryzmowi na całym świecie. Po trzecie, Husajn użył broni chemicznej przeciw własnym obywatelom, co jest najlepszym argumentem za gotowością wykorzystania tej broni do innego celu”[58]. Mimo tego, że nie udało się udowodnić posiadania przez reżim iracki broni masowego rażenia, nadal można dowodzić słuszności tej wojny. „Komandosi zabijający terrorystę grożącego wysadzeniem samolotu nie działają bezprawnie nawet wtedy, gdyby okazało się, że terrorysta groził jedynie atrapami granatów”[59]. W sytuacji zagrożenia terroryzmem sama groźba posiadania broni masowego rażenia może stanowić wedle A. Workowskiego wystarczający powód do rozpoczęcia wojny.

          Reasumując, amerykańska interwencja w Iraku, oraz – patrząc szerzej, decyzja o rozpoczęciu „wojny z terroryzmem” są obarczone dużym bagażem emocji i trudne w jednoznacznej ocenie, również w kontekście tradycyjnej koncepcji wojny sprawiedliwej. Nie ma wątpliwości, że prawo do prowadzenia wojny jest nadal niezwykle istotną prerogatywą niepodległego państwa. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszłość pozwoli nam na rzetelną oceną tych wydarzeń.

____________________________________________________________________________________________________________________

 

[53] Niepotrzebna wojna w Iraku, z M. Walzerem rozmawiał J. Mikruta, Newsweek Polska, Numer 13/06, s. 38.
[54] Ibidem, s. 39.
[55] Ibidem, s. 39.
[56] Ibidem, s. 40.
[57] A. Workowski, Ryzyko wojny sprawiedliwej, http://www.znak.com.pl/znak/workowski578.php.
[58] Ibidem.
[59] Ibidem.